Teatr. Odkryłam go w Warszawie. Tak, wcześniej pomimo „bywania”, nie czułam tej sztuki. Byłam obok. Przypatrywałam się z ciekawością dziecka, jednak bez większego zrozumienia. Dopiero doświadczenie różnorodności jaką proponują teatry w stolicy, pozwoliło mi poczuć jego wyjątkowość. Ale to już temat na osobny wpis.
Chcąc iść do teatru, zwykle wybieram sztukę z polecenia. Znajomi rekomendują, ja czytam i podejmuję decyzję. Nie widzę innego rozwiązania. Po pierwsze ufam im, po drugie za dużo czasu zmarnowałam na „kiepskie” scenariusze. Dwie czy trzy godziny spędzone na widowni kiepskiego przedstawienia? Ech…szkoda czasu. Bywa, że idę w ciemno, ale to tylko wtedy, kiedy mam przeczucie, że coś będzie rewelacyjne. W takiej sytuacji za ewentualne rozczarowanie mogę winić tylko siebie. Od czasu do czasu pozwalam sobie na taki sprawdzian zaufania do siebie:)A co!
Doceniam także teatry amatorskie. Dlaczego? Bo wchodząc tam, z daleka czuję pasję. Aktorzy są tam z dobrej woli, z chęci grania, wcielania się w różne role. Nikt ich do tego nie zmusza. Motywacją do grania nie jest też mamona. Z opowieści wiem, że pogodzenie etatowej pracy z grą w teatrze amatorskim, to nie lada wyzwanie. Próby czasami trwają do północy, a rano trzeba stawić się w pracy. Takie poświęcenie jest możliwe tylko w momencie, kiedy kieruje nami miłość lub…pasja! Albo miłość do pasji:)!
Wybrałam dla Was jeden z teatrów amatorskich, który śmiało mogę polecić.
Zwą się TEATR 59 MINUT i tworzą spektakle pod okiem reżysera Jolanty Sikorskiej,
którą podpytałam o działania teatru.
Zapraszam!
„Nieskończona historia” to propozycja Teatru 59 minut na styczniowy wieczór. O czym jest sztuka?
Między narodzinami a śmiercią jest… życie. Historia napisana przez Artura Pałygę jest nieskończona, tak jak nieskończone jest życie na Ziemi. To prosta historia, o jednym dniu, w jednej kamienicy, w której ktoś umiera, ktoś jest w ciąży, ktoś sprzedaje, ktoś się modli, ktoś kupuje, ktoś czyta, ktoś słucha, ktoś mówi. Przypadkowa grupa ludzi pokazuje nam to, o czym w naszym zabieganiu zapominamy – pokazuje życie. Bo jeśli nam się wydaje, że życie jest dopiero przed nami, to zdaniem autora się mylimy, bo te wszystkie codziennie rytuały, marzenia, marudzenia, przemyślenia to właśnie jest życie. A życie najlepiej się dostrzega, kiedy obok pojawia się śmierć, choćby starej Dworniczkowej.
Czego możemy oczekiwać po spektaklach Teatru 59 minut?
To teatr skupiający młodych artystów. Naszą misją jest opowiadanie historii ważnych dla współczesnych odbiorców. Dbamy o ciekawą formę, nie wzbraniamy się przed eksperymentem, chętnie mieszamy gatunki, jednak celem nadrzędnym jest dla nas widz. Staramy się, aby nasze spektakle były zwięzłe w formie i atrakcyjne w odbiorze.
Czy zgadza się Pani ze stwierdzeniem, że „generalnie ludzie nie chodzą do teatru”?
Teatr 59 minut cieszy się dużą i wciąż rosnącą popularnością wśród mieszkańców Bemowa. Na trwałe wpisał się w ofertę kulturalną dzielnicy i stanowi jej istotną część. Realizujemy co najmniej dwie premiery rocznie i jak dotąd, na brak widzów nie narzekaliśmy. Zawsze gramy dla pełnej widowni.
[cincopa AMOADbbGmC4L]