W wolnej chwili śledzę co dzieje się w polskiej blogosferze. Mam kilka swoich ulubionych miejsc, które odwiedzam, czytam delektując się aromatyczną kawą. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że wnoszą ciekawe…
Subiektywnie
Miałam wielki głód. Narastający apetyt na sztukę. Przeglądałam repertuar teatru, teatru muzycznego, galerii, i w tym momencie dostałam smsa „kino po pracy”? Pomyślałam: dlaczego nie? Wybór padł na „Młodość”
Czy zastanawialiście się kiedyś dzięki komu jesteście w miejscu, w którym teraz jesteście? Kto wyciągnął do Was pomocną dłoń, kto wsparł Was dobrym słowem lub tak po prostu powiedział “wierzę w Ciebie”? Ja takie osoby nazywam aniołami, które pojawiają się w momencie, kiedy ich najbardziej potrzebuję.
Zaczynam pisać tekst, choć mam wątpliwość, czy będziecie mieli możliwość go przeczytać. Powód? Jeśli dobrze pamiętam, to przynajmniej trzy razy próbowałam ubrać swoje myśli w słowa. Za każdym razem przesłanie miało być inne.
Ten post czekał na publikację już od dobrych kilku miesięcy.Do jego dokończenia zmotywował mnie Andrzej Tucholski z bloga jestkultura.pl, ogłaszając coroczną akcję SHARE WEEK!
Uwielbiam książki. Niestety ostatnio złapałam się na tym, że częściej je kupuję niż czytam. Taka jest prawda, że czytanie to luksusowa rozrywka. W konsekwencji mam bardzo dużo ciekawych pozycji, które…
…przeczytajcie jedną i wprowadźcie jej mądrości w życie! fot.Pokadrowani Magdę poznałam na jednym z motywacyjnych warsztatów. Tematów wspólnych było wiele, postanowiłyśmy spotkać się kilka dni później, by przy kawie dokończyć…
Z tekstem: nie brzmisz jak z Polski, po raz pierwszy spotkałam się kilka lat temu. Został skierowany do grupki młodych Polaków, z którą spędzałam w Anglii cudowny studencki czas.
Będzie krótko i na temat, bo taka też jest ta książka. Mieści się w torebce, można ją czytać w drodze do pracy, w pociągu lub na dzień dobry. To taka mała perełka, którą warto mieć blisko. W razie nagłego braku motywacji, wystarczy po nią sięgnąć, przeczytać jeden rozdział i od razu wraca pozytywne myślenie, a raczej chęć podjęcia pracy nad sobą.
Chciałam napisać o marzeniach, a raczej o uczuciach, które im towarzyszą. Powiem więcej, chciałam ująć w słowa ten wyjątkowy moment, kiedy marzenia staje się rzeczywistością. Zadanie było dużo trudniejsze niż myślałam.
Leniwy poranek. Moja ulubiona kawa i czekające na mnie gazety. Muzyka delikatnie rozbrzmiewa w tle. Choć doceniam dobrodziejstwa internetu, jeszcze bardziej lubię spotkania ze słowem drukowanym. W czasach nieograniczonego wyboru, z chęcią sięgam po wybrany zestaw artykułów.
Wyruszyłam sobie w świat zostawiając Was bez słowa. A że codzienność dostarczała mi wielu atrakcji i wymagała bym była obecna na 200%, żyłam maksymalnie offline. Nie będę opisywać co się działo, gdzie byłam, co robiłam, bo w sumie trzeba też mieć swoje małe tajemnice:)