O tym, że kawa to mój ulubiony napój, już wiecie. Codziennie przed pracą lub w przerwie pomiędzy jednym projektem a drugim, delektuje się kawą i czytam inspirujące teksty. To taki mój mały zwyczaj – 10 minut dla siebie:) Od niedawna jeden dzień w miesiącu odmawiam sobie kawy. A raczej jej koszt przeznaczam na szczytną akcję:) Namawiam Was także gorąco do przyłączenia się do akcji społecznościowej „Kawa dla weterana”. Kreatywna, pomysłowa i z celem godnym poparcia – moim zdaniem zasługuje na wsparcie. Zanim jednak oddacie 5-10-15 zł na Fundację Szarik, poznajcie jej współzałożyciela – Jacka Zawadzkiego.
Z pasji do psów, z chęci pomocy weteranom, żołnierzom i pracownikom służb mundurowych, powstała Fundacja Szarik. Jak to się zaczęło?
Fundacja Szarik powstała w lipcu 2013 r. Założyłem ją razem z Katarzyną Gawlińską, oboje jesteśmy psychologami specjalizującymi się w stresie, ale Kasia dodatkowo jest dyplomowanym dogoterapeutą. Szukaliśmy sposobu na to, żeby wykorzystać terapeutyczne możliwości psów w leczeniu osób dorosłych z urazami psychicznymi, przewlekłym stresem, lękami. W czasie poszukiwań natrafiliśmy w USA na programy, w których psy pomagają weteranom z PTSD.
Wasz filmowy pierwowzór sprawiał, że służba w czołgu była przyjemniejsza…
…ale też wykonywał konkretne zadania i nieraz przecież ocalił załogę Rudego 102. Chcemy żeby nasze psy pomagały każdemu kto potrzebuje psiego wsparcia, także policjantom, strażakom, pracownikom Służby Więziennej, ofiarom wypadków i katastrof etc. Ale chcemy być też jak Szarik dla wszystkich weteranów i żołnierzy. Pomagać im także w innych sprawach, związanych z adaptacją po misjach, opuszczeniem wojska, problemach życiowych. W Polsce wciąż jest za mało troski o ludzi, którzy na co dzień narażają zdrowie i życie za nas wszystkich, a kiedy mają problemy zostają z nimi sami, oni i ich rodziny. Teraz mają także nas 🙂
Znalazłeś ciekawy sposób na pozyskanie funduszy dla Fundacji. Skąd zaczerpnąłeś inspiracje?
Pomysł na akcję „Kawa dla weterana” narodził się podczas przeglądania amerykańskich profili poświęconych weteranom i wojsku. Tam, mam na myśli USA, weteranów i żołnierzy traktuje się jak bohaterów narodowych. To są „nasi chłopcy i nasze dziewczyny” i nikomu nie przychodzi do głowy nazywać ich najemnikami. Społeczeństwo amerykańskie bardzo chętnie daje wyraz swojemu poparciu, m.in. poprzez rozmaite akcje społecznościowe. Za oceanem jest już „Red Friday” – w każdy piątek zakłada się coś lub umieszcza na swoim profilu w Internecie coś czerwonego. W ten sposób ludzie pokazują, że pamiętają o tych, którzy służą daleko od ojczyzny. Innym przykładem akcji jest żółta wstążka, która przypięta do ubrania również jest dowodem poparcie dla żołnierzy. Dodatkowo jedna z dużych kawiarni sieciowych również wspiera weteranów, przekazując 10 centów z każdej transakcji dokonanej w specjalnym automacie, ustawionym w pobliżu jednostki wojskowej.
Myślisz, że takie działania mają szansę zaistnieć w Polsce?
Przyznam, że zrobiło mi się trochę wstyd, kiedy poznałem bliżej to, co robią Amerykanie. Zacząłem szukać pomysłu na akcję, która jednocześnie pomogłaby zebrać fundusze, ale także nagłośnić problemy weteranów i możliwości pomocy im. W Polsce „Red Friday” raczej nie ma szansy się przyjąć, ale kawa jest bardzo popularna. Przypomniałem sobie o „zawieszonej kawie” i uznałem, że to dobry kierunek. Pomogły też badania efektywności w pracy, który wtedy wpadły mi w ręce. Wynika z nich, że wtorek statystycznie jest dniem kiedy to wszyscy mamy najwięcej energii do pracy. A skoro już mamy tę energię wewnętrznie, to możemy poświęcić ten jeden kubek kawy. Potem, już w trakcie pierwszej akcji, narodził się pomysł ze zdjęciami kubków, co dodatkowo uatrakcyjniło akcję i zaangażowało uczestników.
Odpowiadając na Twoje pytanie, szansa jest, ale takie działania chcemy wprowadzać stopniowo. „Kawa dla weterana” to pierwszy krok.
Zdradź proszę na czym polega ta akcja?
Co miesiąc, w jeden wtorek, zachęcamy naszych przyjaciół i znajomych, a oni swoich przyjaciół i znajomych, żeby zrezygnowali z wypicia jednego kubka kawy i równowartość ceny – 5-10-15 zł – przekazali jako darowiznę dla Fundacji Szarik. Darowizny można przekazywać od razu na Facebooku, poprzez szybkie płatności internetowe, albo tradycyjnym przelewem.
Najważniejsze jest jednak, żeby tego dnia dołączyć do wydarzenia na Facebooku i być z nami, poczytać o tym co robimy dla weteranów, o ich problemach po powrocie z misji. Zależy nam na nagłośnieniu problemu. Można powiedzieć, że zapraszamy na wirtualną kawę z weteranami, a jeśli ktoś potem poczuje, że warto wspomóc nasze działania, to jesteśmy ogromnie wdzięczni.
Z jakim przyjęciem spotkała się ta inicjatywa?
Od początku odzew był bardzo pozytywny. W akcji wzięło czynny udział kilkanaście osób. Ale druga edycja to już spektakularny sukces. Nie ukrywam, że pomogło wsparcie naszych ambasadorów – ukłony dla Marcina Ogdowskiego i Navala – oraz mediów. Najważniejsze też, że wokół akcji wytworzyła się już mała społeczność. Ludzie zaangażowali się, dystrybuują materiały, promują sprawę. Dzięki wspaniałym ludziom, których poznaliśmy na Facebooku, nasza akcja dotarła nawet do USA. Zatoczyliśmy koło 🙂
Na jakie cele przeznacie zebraną kwotę?
Na razie pieniądze są przeznaczane na działania związane z dogoterapią weteranów cierpiących na zespół stresu pourazowego (PTSD). Pracujemy nad uruchomieniem w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie pierwszych w Polsce stacjonarnych zajęć z dogoterapii dla weteranów. I właśnie koszty związane z tym projektem są pokrywane z darowizn przekazanych w ramach „Kawy dla weterana”.
Kolejna szansa wsparcia akcji już niebawem…
Już w najbliższy wtorek:) Każdy może do nas dołączyć i wesprzeć Kawa dla weterana.
Pingback: Inspirująco o „Kawie dla weterana” | Fundacja Szarik()