Uwielbiam książki.
Niestety ostatnio złapałam się na tym, że częściej je kupuję niż czytam. Taka jest prawda, że czytanie to luksusowa rozrywka.
W konsekwencji mam bardzo dużo ciekawych pozycji, które wołają do mnie codziennie: przeczytaj mnie! Przecież mnie kupiłaś! Potrzebujesz tej wiedzy! I powodują, że patrząc na nie, mam wyrzuty sumienia. Dlatego, jak tylko mam wolny wieczór, sięgam po jedną, dochodzę do 30 strony i sięgam po kolejną, bo przecież każda z nich jest mega interesująca.
W takiej atmosferze ciężko jest czerpać przyjemność z czytania.
Powiedziałam STOP! Zrobiłam porządki. Stos nieprzeczytanych książek schowałam do szafy. Celowo. Zostawiłam jedną, którą zdecydowałam się przeczytać. Tylko taki system gwarantuje mi, że w końcu będę kończyć zaczęte lektury.
Los padł na książkę „Pełna moc możliwości” Jacka Walkiewicza. Dostałam ją na jednym z biznesowych spotkań, z autografem i krótką rozmową z autorem w pakiecie:) Już wtedy wiedziałam, że ten egzemplarz jest wyjątkowy, ponieważ wydrukowany został do góry nogami. Sam autor stwierdził, że to unikalny egzemplarz.
Sięgałam po tę książkę kilka razy. Odkładałam, ponieważ treść wydawała mi się oczywista. Muszę nieśmiało powiedzieć, że miałam dobre przygotowanie do tej lektury. Byłam na pięciu spotkaniach z udziałem Jacka Walkiewicza, oglądałam X razy jego wykłady na youtubie i miałam wrażenie, że niczym nowym mnie nie zaskoczy. I tu się myliłam, jak bardzo, przekonałam się po przeczytaniu ostatniej strony.
Dlaczego ta książka jest warta uwagi?
– przystępna – czytając ją masz wrażenie, że siedzisz z przyjacielem/wujkiem przy dobrej aromatycznej kawie i rozmawiasz o życiu. Wiesz, to jedna z tych rozmów podczas zjazdów rodzinnych, kiedy nagle odkrywasz, że ktoś bliski, ma Ci coś ważnego do przekazania. I to nawet nie faktów wyczytanych w mądrych książkach, ale swoich przemyśleń, historii z życia wziętych. Siedzisz zasłuchana i nawet nie wiesz, kiedy wszyscy domownicy poszli spać, a Ty wciąż masz niedosyt tej rozmowy.
– życiowa – często używam tego określenia, by podkreślić, że coś ( w tym przypadku jest to wiedza) jest warte je uwagi ze względu na to, że zweryfikowało je życie. Po kolei: moim zdaniem, wiedza którą zdobywamy czytając książki, to czysta teoria, natomiast wiedza, którą zdobywamy poprzez swoje doświadczenie jest bardzo subiektywna. Znalezienie wiedzy podanej przez kogoś kto ją wyczytał, następnie sprawdził jak się w jego życiu sprawdziła, jest „życiowa” i cenna. Coraz częściej łapię się na tym, że jeśli jestem na wykładzie teoretyka, posłucham, przemyślę i idę dalej. Natomiast uczestnicząc w spotkaniu z osobą, która opowiada i radzi, bazując na swoich doświadczeniach, jej słowa biorę sobie do serca.
– krótko i na temat – książka ma 191 stron. Każda z nich ma wartość. Brak tam zdań na pół strony, z których nic nie wynika. Wręcz odwrotnie. Zdania są krótkie, konkretne, na jednej stronie można znaleźć kilka złotych myśli. Autor pisze jasno i konkretnie, wyraża swoje zdanie, podaje uzasadnienie swoich poglądów, powołując się na konkretne doświadczenia ze swojego życia, lub jego bliskich. Najważniejsza jest strona nr 191 – to miejsce na Twoje notatki – spis myśli, które zdecydujesz się zrealizować w swoim życiu.
Czy warto po nią sięgnąć? Zdecydowanie tak.
Wcześniej jednak polecam obejrzeć wykład Jacka Walkiewicza, który wygłosił podczas TEDx.
To da Wam obraz tego, o czym i jak mówi autor.