Inspirujący duet: Anna i Piotr Makowieccy
O tańcu West Coast Swing z Anną Makowiecką rozmawiamy razem z Kamą Woynarską.
Umawiamy się z Anią w klubie Fair Play. Przychodzi na spotkanie z mężem Piotrem. Są nierozłączni w tańcu i w życiu. Ona na co dzień jest pracownikiem mundurowym, on prowadzi biuro podróży. Ich wspólnym mianownikiem jest taniec. I to właśnie pasją do tańca dzielą się z entuzjastami tańca West Coast Swing, który wprowadzają do Polski.
Dlaczego twoim zdaniem kobiety lubią tańczyć?
W tańcu jesteśmy sobą. Pozwalamy sobie na wyrażenie siebie, swoich emocji, pragnień. Po prostu kobiety lubią siebie w tańcu.
Zgadzasz się ze stwierdzeniem, że taniec pomaga budować relacje między partnerami?
Oczywiście, że tak. Szczególnie taniec towarzyski. Do tańca trzeba dwojga, ich zaangażowania i motywacji. Tylko współpraca i współodczuwanie pozwalają znaleźć porozumienie na parkiecie. Tutaj uczymy się współpracy i zaufania. Sama jestem tego doskonałym przykładem. Nawet jeśli się spieramy z mężem, czy kłócimy, jak to w każdym związku bywa, na parkiecie wracamy do zgody.
Od kiedy Waszym wspólnym mianownikiem jest taniec?
Praktycznie od kiedy się poznaliśmy. Mając 16 lat poszłam na pierwsze zajęcia do klubu tanecznego i tam usłyszałam od instruktora, że nie mam talentu i zasugerował bym znalazła inne hobby. Pomyślałam – taniec nie dla mnie? Ja wam jeszcze pokaże! Zmieniłam szkołę tańca i tam właśnie poznałam Piotra, był moim instruktorem. I tak zaczęła się odwzajemniona miłość do Piotra i do tańca.
Urodziłaś dwóch synów, zaczęłaś prowadzić rodzinne życie.
I byłam z tym szczęśliwa, jednak oboje z mężem czuliśmy, że czegoś nam brak.
Postanowiliśmy poprowadzić zajęcia z tańca, niezobowiązująco, w szkole syna – okazały się pełnym sukcesem. Pamiętam jak powiedziałam mojej mamie, że chcę wrócić do tańca. Jej reakcja była zaskakująca. Usłyszałam: „Czy Ty zwariowałaś? Przecież jesteś już dojrzała kobietą, matką? Skąd pomysł na takie głupoty?” Zmotywowała mnie bardzo. Ćwiczyłam przez rok codziennie i osiągnęłam swój cel! Wygrałam maraton taneczny… Udowodniłam sobie i innym, że mogę i umiem jeszcze tańczyć. Niemożliwe? Nie dla mnie.
Wybraliście West Coast Swing. Czym Was ten taniec oczarował?
Odpowiadając krótko – elegancją i klasą. Tańczyć go może każdy, praktycznie wszędzie, do prawie każdej muzyki. Nie trzeba mieć super sprawności nastolatka ani ekstra przygotowania sportowego. To technika użytkowa szalenie popularna w USA. WCS jest formą wspólnej, fizycznej medytacji, opartej na porozumieniu bez słów. Pierwszy styl tańca, w którym partnerzy mogą wyrazić swą interpretację muzyki i jednocześnie cieszyć się wspólnym doznaniem. Tradycyjne tańce towarzyskie opierają się na schemacie: „partner prowadzi-partnerka za nim podąża”. WCS daje tancerce możliwość myślenia i improwizacji, a jej partnerowi możliwość twórczej reakcji i zmiany stylu prowadzenia – co sprawia, że WCS jest jednym z niewielu tańców opartych na improwizacji i współodczuwaniu obojga partnerów.
Wraz z mężem jesteś pionierką West Coast Swing w Polsce, kto był twoim nauczycielem?
WWW.youtube.com Nie żartuje. Po tym jak stwierdziliśmy, że chcemy wrócić do tańca pomyśleliśmy, że mamy potrzebę odkrycia czegoś nowego „wykopaliśmy” w sieci West Coast Swing i zaczęliśmy się uczyć kroków z sieci. Potem pojechaliśmy do Stanów by skonfrontować naszą technikę taneczną z mistrzami. Wszyscy byli pod wrażeniem, że tak dobrze opanowaliśmy kroki, ucząc się przez Internet.
Potem był I festiwal WCS w Polce, w którym wzięło udział ponad 100 osób. Muszę przyznać, że jak na taniec praktycznie nieznany na gruncie polskim, to duży sukces. Jak tego dokonaliście?
Festiwal poprzedziła trasa objazdowa po szkołach tańca po całej Polsce.
Uczyliśmy uczestników zupełnie za darmo by pokazać z czym się je ten taniec, a także chcieliśmy, by Ci którzy decydują się wziąć udział w festiwalu znali już podstawowe kroki WCS. Udało się! Teraz tych najbardziej zaangażowanych szkolimy na trenerów WCS.
Do udziału w Festiwalu zaprosiliście instruktorów o światowej sławie.
Bezcenna tutaj była pomoc Sławka Porowskiego, entuzjasty WCS, który na stałe mieszka w USA. Od 13 lat zajmuje się WCS jest tancerzem, sędziuje turnieje. Okazało się, że od dawna pragnął zaszczepić swoim rodakom WCS – szukał w Polsce kogoś kto chciałby się zająć WCS. Trafiliśmy na siebie przez splot różnym zbiegów okoliczności i dziwnych przypadków. Gdy dowiedział się, że wprowadzamy ten taniec do Polski, pojawił się na naszych zajęciach. Powstał wspólny pomysł by zorganizować festiwal taneczny. I tak powstał Warsaw West Coast Swing Festiwal. O randze wydarzenia świadczy chociażby obecność Jima Minty, który jest jednym z najlepszych instruktorów WCS na świecie.
Jaki kierunek chcecie nadać WCS w Polsce?
Aktualnie pracujemy nad II edycją festiwalu WCS – odbędzie się on w październiku 2012r. ostatecznie będzie się nazywać Warsaw Swing. Szkolimy instruktorów, sami też cały czas wzbogacamy swój warsztat – ciężko pracujemy. Wyjeżdżamy w okresie świąt wielkanocnych do USA na Seattle Easter Swing – jedną z największych imprez WCS na świecie. Już nie możemy się doczekać!
Chcemy rozpocząć naukę tańca WCS co powinniśmy zrobić?
Można nas spotkać w każdą środę od godziny 20 tej w klubie Fair Play, gdzie bezpłatnie uczymy chętnych podstaw tańca. Nie trzeba przyjść
z partnerką/partnerem, ponieważ podczas zajęć każdy tańczy z każdym. Poza tym
w soboty na warszawskim Ursynowie ( Szkoła Podstawowa nr 81 przy ul. Puszczyka) prowadzimy zajęcia już odpłatne dla par, które są na poziomie zarówno początkującym jak i bardziej zaawansowanym.
Już niebawem będziemy mogli także Was zobaczyć w większym projekcie. Zdradzisz jakieś szczegóły?
Myślę, że już mogę głośno o tym powiedzieć – zostaliśmy zaproszeni do udział
w castingu do programu Tylko taniec. Trudno powiedzieć jak potoczą się nasze losy w tym programie, WCS to przede wszystkim technika użytkowa ale cieszymy się, że będziemy mogli pokazać całej Polsce, że tańczyć WCS może każdy i że w naszym kraju też można się nauczyć tego tańca. Będziemy robić wszystko by WCS stał się w Polsce popularny.