Ostatnio dowiedziałam się dlaczego warto być optymistą. Może i Was to przekona:
Optymiści otrzymują to, o co proszą. Pesymiści również.
Czy potrzebne jest dodatkowe wytłumaczenie?
Myśli tworzą nasze życie – banalne i oklepane stwierdzenie. Wiem, jednak tak jak stare i niemodne, tak samo uniwersalne i bezcenne. Ostatnio mogłam doświadczyć jak dużą moc mają myśli.
Dopadło mnie przeziębienie. Nic nadzwyczajnego – mam na takie okazje niezawodne sposoby. Tym razem jednak naturalne leczenie było niewystarczające. Musiałam iść do lekarza. Przyszło mi to z wielkim trudem, ale czułam, że powinnam. Usiadłam w poczekalni i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowom starszych pań. Okropnie narzekały na zdrowie, na mężów, na dzieci, na lekarzy…atmosfera była ciężka. Całą swoją postawą pokazywały jak trudne mają życie i same powody do niezadowolenia. 10 minut słuchania ich sprawiło, że poczułam jak z każdą minutą mój stan się pogarsza. Czyżbym miała zapalenie? – pomyślałam.
I w tym momencie…
…weszła kobieta w podeszłym wieku, elegancko ubrana, zdjęła płaszcz, spojrzała na oczekujących pacjentów i z uśmiechem na twarzy powiedziała:
Państwo także czekają na wizytę do pani XX? Odpowiedzieli jej twierdząco. Kontynuowała rozmowę: Tak się cieszę, że mnie dzisiaj przyjmie. Jest najlepszym lekarzem jakiego znam, z dużym doświadczeniem, a do tego z takim racjonalnym podejściem do pacjenta. Ostatnio moją córkę uchroniła przed poważną chorobą.
Zdezorientowane starsze panie wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i przytaknęły jej delikatnie. Ona nie zważając na ich małomówność mówiła dalej, opowiadała jak sprzyja jej czas bycia na emeryturze, jak pomaga przy wychowywaniu wnuków, chodzi codziennie na targ i z przyjaciółmi raz w tygodniu spotyka się w kawiarni na francuskiej, bo tam podają najlepsze szarlotki z lodami.
Bacznie obserwowałam siedzące w poczekali starsze panie, z minuty na minutę ich wyraz twarzy się zmieniał, pod koniec rozmowy zaczęły się nawet uśmiechać i chwalić swoimi wnukami. W obliczu pozytywnych informacji nie wypadało im kontynuować fali narzekania na świat. A ja odetchnęłam z ulgą i upewniłam się, że to co mi dolega to tylko przeziębienie.
Wraz z rozluźnieniem atmosfery panującej na poczekalni – zagrożenie zapalenia zniknęło.
A TY? Przyznaj się o co prosisz każdego dnia?
Jeśli nie chcesz tego zrobić dla siebie, zrób to dla innych 🙂
Bądź optymistą!
A w tle słyszę TABB & Sound’N’Grace….