Typowy jesienny wieczór. Jeden z pierwszych tego roku. Do głosu dochodzi tęsknota za długim wieczorem na tarasie, huśtawką i grillowanymi smakołykami, muzyką ptaków i spokojem lasu. Wraz z krótszym dniem, przyszła kurtka, herbata z sokiem malinowym i poranne pytanie „czy ja na pewno muszę już wstać?”.
Przejściowość zawsze jest wyzwaniem. Dzięki temu, że jest „przejściowa” łatwiej się z nią pogodzić, bo kiedyś po prostu ustąpi miejsca nowej rzeczywistości. I w fazie oswajania się z jesienią, postanowiłam sięgnąć po film, który wprowadzi mnie w pozytywny nastrój. Zasada „pozytywnie mimo wszystko” zajmuje niezmiennie pozycję nr 1.
Film Jestem na tak od pierwszych minut wprawił mnie w zakłopotanie – kolejna lekka banalna komedia czy dwie godziny, z których wyciągnę coś dla siebie? Pytałam powoli wchodząc w fabułę. I już po chwili płakałam ze śmiechu. Główny bohater, Carl, nudny pracownik banku, z nudną przeszłością (żona, rozwód, depresja) od trzech lat prowadzi nudne życie. I wcale nie dlatego, że życie toczące się obok niego jest nudne. To on nadaje mu taką barwę, na każde zadane pytanie odpowiadając NIE. Wyjście na miasto – NIE, spotkanie z przyjaciółmi – NIE.
Jedno NIE, pociąga za sobą kolejne. Jak to zwykle w takich filmach bywa przychodzi moment zwrotny, przychodzi znajomy i mówi, że jest rozwiązanie, przychodzi sen, który pokazuje bezsens, który nim rządzi. Z wielkim trudem wypowiada słowo TAK i bierze udział w pierwszym spotkaniu grupy TAK JEST NOWYM NIE. Opuszcza wstrząsające spotkanie ze zobowiązaniem, że słowo NIE zastąpi słowem TAK. Pierwszy poważny test przychodzi kilka minut później – bezdomny prosi go o podwózkę, o telefon, o pieniądze. Wychodząc z samochodu dziękuje podsumowując, że ma ostatnio szczęście prosząc o pomoc ludzi wychodzących z tego hotelu (gdzie odbywają się spotkania). No cóż sprytny z niego typ.
Najważniejsze TAK powiedział sobie. Zgodnie z założeniem od tego dnia, na każde pytanie, prośbę odpowiada TAK. I co się okazało? Wróciły marzenia, niespełnione pragnienia, którym teraz odważył się dać zielone światło. Oglądając kolejne zdarzenia, nie ma się wątpliwości, że słowo TAK za każdym razem przynosiło mu wielka radość, ale także pociągało za sobą sprzyjające mu okoliczności. Weźmy na przykład telefon szefa „Czy możesz przyjść w sobotę do pracy” TAK, w konsekwencji otrzymał awans, o którym od dawna marzył. Nauczył się grać na gitarze i dzięki temu uratował zdesperowanego człowieka przed samobójstwem.
Jasne, powiecie że to bajka, a życie rządzi się innymi prawami. Pewnie macie rację. A nawet na pewno. Ale jest coś w tym filmie, co pokazuje wyraźnie, jak wiele zyskują ci, którzy nie boją się mówić TAK, nawet kiedy woleliby powiedzieć NIE. Nie popadajmy w skrajności. Weźmy pod lupę sytuację, której z pewnością każdy z was doświadczył. Spotykacie się przypadkiem na ulicy ze znajomym. Pyta co u Was, a wy niewiele myśląc mówicie, że właśnie realizujecie swoje marzenie i wyruszacie w podróż po świecie, na koszt pracodawcy w zamian za relacje z podróży.
Na twarzy pojawia się wielka zazdrość i słowa „Ty to masz szczęście”. Kończycie rozmowę. Wracasz do domu i myślisz: czy ja mam szczęście? Czy mi się udało w życiu? A może wygrałem los na loterii? Przynajmniej nic ci o tym nie wiadomo. Jedyne co zrobiłeś to powiedziałeś TAK i miałeś odwagę, by ciężką pracą dążyć do realizacji tego marzenia. Było łatwo? Dostałeś wszystko od razu? Oczywiście, że nie. To był proces wzlotów i upadków, ale marzenie było silniejsze. I teraz właśnie nadszedł czas jego realizacji. Uda się zgodnie z planem? Tego nie możesz być pewien, ale na pewno dasz z siebie wszystko, by zrobić to co możesz, najlepiej jak potrafisz. I samo to da ci olbrzymią satysfakcję.
Nadal jest ponury jesienny wieczór. Nadal tęsknie do sierpniowych zachodów słońca. Ale przypomniałam sobie, że ja też jestem w życiu na TAK. I ta świadomość sprawiła, że wróciło ogromne pragnienie poranka, kiedy będę mogła zrobić kolejny krok w kierunku urealnienia marzeń. Nie zdradzę Wam dalszego ciągu filmu. Może Was rozczarować, lub utwierdzić w przekonaniu, że to tylko piękna bajka. Mam dla Was lepsze wyzwanie – napiszcie swój scenariusz. Tylko nie zapomnijcie dopisać TAK w tytule.