Zaczynam pisać tekst, choć mam wątpliwość, czy będziecie mieli możliwość go przeczytać. Powód? Jeśli dobrze pamiętam, to przynajmniej trzy razy próbowałam ubrać swoje myśli w słowa. Za każdym razem przesłanie miało być inne. Patrzyłam na ten sam temat z innej perspektywy.
O czym mowa? O sporcie, ćwiczeniach, fitnessie, spacerach, bieganiu….(i tu miejsce na Wasze ulubione sportowe aktywności).
A teraz powiedzcie szczerze:
Ile razy zrzucenie zbędnych kilogramów było Waszym noworocznym postanowieniem? Wiem, nuda.
Ile razy po tygodniu ćwiczeń dochodziliście do wniosku, że macie tyle pracy i innych obowiązków, że kurcze…chcecie, nawet bardzo chcecie schudnąć, ale tak zwyczajnie brak Wam na to czasu?
Ile razy kupowaliście półroczny karnet na fitness i po pół roku obudziliście się z kacem moralnym i cieńszym portfelem, a waga nie drgnęła ani troszkę? No tak, było 180 dni, ok 180 okazji by skorzystać i zrobić coś dla zdrowia, a tak szczerze to może 10 razy byliście na zajęciach?
Brzmi strasznie. Wiem. Myślałam, że tylko ja tak mam. A zrozumiałam, że to częsty problem. Moja dobra znajoma opowiedziała mi dlaczego chce schudnąć, a od dłuższego czasu nie może. I przez chwilę miałam wrażenie, że słyszę siebie. Kiedy usłyszałam to z jej ust, popatrzyłam na sprawę z boku – przeraziłam się. Cóż za głupota! Stek bzdur i wymówek! A ile energii życiowej poszło na marne…
Wniosek był jeden – trzeba coś z tym zrobić!
Wspólnie ustaliłyśmy nowy plan działania:
- Nie musimy się odchudzać, bo jesteśmy piękne i urocze. Kilka kilogramów czasami nawet dodaje urody. Nie musimy, ale chcemy czuć się lepiej same ze sobą.
- Skoro myślenie o lepszej figurze pochłania nam tyle czasu, to warto spożytkować go efektywnie, wprowadzając dobre nawyki żywieniowe i sportowe.
- Zamiast stawiać sobie krótkotrwałe cele np. musimy zrzucić 5 kg bo za dwa tygodnie mamy ważne spotkanie i chcemy wejść w super sukienkę – naszym celem jest nabycie dobrych nawyków, które pozwolą nam na stałe czuć się dobrze w swoim ciele.
- Ciągłe mówienie o nowych dietach, których efektów w sumie nie widać, staje się już nudne dla otoczenia. Zamiast tego działamy, ćwiczymy, zdrowo jemy, by inni sami zaczęli nas pytać co jemy, gdzie ćwiczymy.
- Kupiłyśmy karnety na fitness z założeniem, że będziemy tam maksymalnie trzy razy w tygodniu. Od razu odrzuciłyśmy ambitne założenie 7 dni w tygodniu po 2 godziny. W końcu czas dla przyjaciół, rodziny także warto mieć.
- Czas spędzony na ćwiczeniach to wielka przyjemność, ponieważ podczas uprawiania sportu wydzielają się endorfiny, przekraczamy swoje możliwości i wzmacniamy nasz charakter, poznajemy ciekawych ludzi, jeśli idziemy na Zumbę możemy posłuchać dobrze nastrajającej nas muzyki, idąc na spacer po parku podziwiamy piękne widoki i relaksujemy się itp.
Czy zmiana podejścia z odchudzania na dbanie o siebie przyniesie spodziewane efekty?:)
Śledźcie blog, będę się dzieliła z Wami, nowymi pomysłami na wdrożenie nowego planu w życie:)
Skoro kończę już wątek, to jest szansa, że jednak przeczytacie ten tekst:)
Zamiast pisać dalej – idę ćwiczyć.
Ciekawa jestem jak jest u Was. Co sprawia, że wprowadzacie zdrowe nawyki i regularnie ćwiczycie?