Mam duży dystans do rankingów oraz wszelkiego typu plebiscytów. Wiem, że dużo „niezależnych” czynników wpływa na wynik takich działań. Trzeba poświęcić chwilę, by sprawdzić jakość i wiarygodność danych. Pomimo tego sceptycyzmu, często na nie zerkam, by wiedzieć co/kto jest na topie w społecznym rozumieniu.
Ale od początku.
Jesienny poranek. Dźwięk budzika przeszywa całe ciało i boli. Dźwięczy w uszach jak najgorszy wróg. Walczę ze sobą: nie chcę, powinnam, muszę? Miotam się, aż w końcu wygrywa rozsądek. Jedno oko powoli zaczyna łapać kolory rzeczywistości, drugie idzie w jego ślady. Jest sukces. Zaczynam przypominać sobie plan dnia, który właśnie się zaczyna. W drodze po kawę włączyłam internet poszukując pobudzającej nuty. I niewiele myśląc daję PLAY dla pierwszego filmiku, który wyświetlił mi się na wallu. I kiedy już miałam zadziałać czerwonym STOP (bo w końcu miała być muzyka) zatrzymałam się na chwilę. Usiadłam z kawą w ręku i wysłuchałam do końca. Potem jeszcze raz i jeszcze raz. Finalnie zaliczyłam spóźnienie do pracy. Powód?
Wiadomość: Ewa Chodakowska w pierwszej 10 najbardziej wpływowych Polaków według magazynu Wprost. Dziewczyna z Sanoka (od razu poczułam do niej duży sentyment, tam się urodziłam) okrzyknięta „trenerką wszystkich Polek”, zajęła zaszczytne 9 miejsce. Tak jak „Taniec z gwiazdami” roztańczył Polaków tak ona sprawiła, że ćwiczenie i dbanie o siebie stało się „modne”. Od kilku miesięcy śledzę jej działania i muszę Wam przyznać, że miałam różne odczucia. Ale przyglądałam się bacznie. I wiecie co? Niech mówią, że w jej metodzie nie ma nic czego byśmy nie znały z zajęć fitness. Że to już było i wiele wiele można w tym miejscu wpisać. Niech mówią, i tak będą. Ja już się z tym oswoiłam (nie mylić ze słowem: pogodziłam), że zawsze trzeba mówić by odlukrzyć życie ludzi sukcesu. Ale to ona, a nie inna trenerka, dzięki swojej osobowości, zjednoczyła wokół siebie miliony Polek, które zaprosiły ją do swojego domu. Jej charyzma i bijący spokój sprawiły, że dziewczyny jej zaufały, potraktowały jak najlepszą przyjaciółkę, która daje im to co ma najlepsze, by przybliżyć je do dobrego samopoczucia. Chodakowska osiągnęła olbrzymi sukces dzięki temu jaka jest, umiejętności trenerskie są tylko dodatkiem do jej kariery.
Otrzymała 9 miejsce. I co zrobiła po tej informacji?
a)ucieszyła się, że teraz to już będzie zarabiać miniony i podwyższyła o 25% swoje stawki
b) pobiegła na zakupy by kupić ubrania projektantów, na które do tej pory szkoda jej było pieniędzy
c)odwołała z kalendarza wszystkie plany na następny tydzień
Którą odpowiedz wybierasz? Żadną z powyższych? BRAWO! TZN, że czasami zerkasz na jej FP na Facebooku.
Prawidłowa odpowiedź poniżej. Posłuchajmy jeszcze raz:
Swoim wyznaniem potwierdziła to, że w życiu nic nam się nie udaje. To co osiągamy to wypadkowa naszych działań i podejmowanych decyzji. Jasne, szczęście jest ważne, ba! jest niezbędnym elementem tej układanki, ale bez ciężkiej pracy możemy tylko stać i czekać, aż w końcu szczęście rzuci nam kilka promieni i … utknąć w poczekalni. Cytując Ewę: „Na drodze do osiągnięcia celu trzeba bardzo dużo pracy, niestrudzonej, systematycznej, rzetelnej, sumiennej. Z wielką miłością i z wielką pasją. Trzeba uwierzyć w swój cel, w swoje możliwości i ciężko pracować”. Prosto i konkretnie.
Kochani przyznajcie się: jakie grzeszki macie dzisiaj na koncie? Tarte z białą czekoladą a może tort kajmakowy? Wiem, fast food, z dopiskiem: dzisiaj nie mogłam/mogłem inaczej? Wrzućmy je zatem do wspólnego worka i dla poprawy samopoczucia proponuję wspólny trening, z Chodakowską oczywiście. Jak tylko stwierdzicie, że macie już dość Ewa przemówi do Was z ekranu: „Pamiętaj, że twoje ciało może więcej niż podpowiada ci głowa”, i doda motywacji do dalszych ćwiczeń.
Szybujmy wysoko bo jesteśmy tego warci!
fot. pokadrowani.pl