Mocno wierzę w to, że osoby, które spotykamy na swojej drodze, pojawiają się we właściwym dla nas momencie. Wnoszą w nasze życie dużą wartość i wiedzę, która jest nam bardzo potrzebna. Tak było i tym razem. Po spotkaniu z Beatą, długo myślałam o naszej rozmowie, kilka razy zaczynałam spisywać jej treść, po czym za każdym razem zamiast pisać, wsłuchiwałam się i odnajdywałam coś nowego, ważnego dla siebie. Chciałam uchwycić najważniejsze myśli, zdania, emocje, które towarzyszyły tej rozmowie i podzielić się nimi z Wami.
Niezwykle się cieszę, że właśnie dzisiaj, mogę zaprosić Was na spotkanie z Beatą Jurasz Gwiazdą Radości, Life & Business Coach, trenerką rozwoju osobistego, psychopedagożką kreatywności, autorką programu Coach Café.
Szczęście – stan bardzo pożądany. Czy jednak mamy odwagę, by go doświadczać?
Mówienie, że jest się szczęśliwym, tak po prostu, nie leży w naszej naturze. Badania mówią, że w skali 9 stopniowej, Polacy są na 6 miejscu, więc nie jest z nami tak źle:) Ale to są tylko badania. Polacy pytani o to, czy są szczęśliwi, najczęściej podają warunki, które muszą zostać spełnione, by tak się poczuli: będę szczęśliwy jak dostanę wymarzoną pracę, kupię najlepszy samochód, wykończę mieszkanie. Odkładają je na później twierdząc, że to co teraz robią powadzi ich do spełnienia, które nazywają szczęściem.
Czyli żyjemy w ciągłym oczekiwaniu na szczęście?
Dokładnie tak. Przez całą drogę czekamy na to cudowne uczucie, mówimy o tym jak będziemy szczęśliwi, gdy je już osiągniemy. Często trudny jest moment dojścia na szczyt, bo się okazuje, że tam nie ma nic. Czujemy pustkę lub uświadamiamy sobie, że to wcale nie jest to, na co czekaliśmy.
Brzmi to tak, jakby szukanie tego szczęścia nie miało sensu…
Ma sens, tylko warto sięgać po nie każdego dnia, a nie czekać całe życie. By na łożu śmierci dojść do wniosku, że przegraliśmy nasze życie, bo nigdy nie byliśmy szczęśliwi.
W swojej pracy chcę przekazać ludziom, że to droga do celu jest pełna powodów do radości i z niej warto czerpać pozytywną siłę i energię. Dzięki temu codzienność będzie źródłem szczęścia.
A czy nie jest tak, że jak już jesteśmy o krok od realizacji celu to się wycofujemy, bo boimy się spełnienia?
To jedna z blokad, która powstrzymuje nas przed działaniem. Boimy się postawić przysłowiową kropkę nad i, bo nie wiemy czy spełnią się nasze oczekiwania.
Jaki jest najtańszy bilet do szczęścia teraz i tu?
Dla wielu osób to może być na początku trudne, choć to najprostsza recepta jaką znam. Polega na tym, że każdego dnia dostrzegamy to co nas otacza, co mamy, za co jesteśmy wdzięczni. Ja mam już taki zwyczaj, że codziennie wieczorem podsumowuję miniony dzień i to, za co jestem wdzięczna np. za spotkanie z przyjaciółmi, na zrealizowane cele, za wypitą pyszną kawę.
Czyli nakładasz na każdy dzień filtr wdzięczności…
… i dzięki temu doceniam małe fragment dnia, doceniam jego bogactwo. Nasz mózg działa tak, że w naszej pamięci zostaje to, na czym się skupiamy. Więc zamiast koncentrować się na tym, czego mi brakuje, szukam tego co mam i jestem za to wdzięczna. To sprawia, że w dniu poszukuję dobrych rzeczy. Cieszę się z tego, że ten dzień był, że miał swój sens.
Można powiedzieć, że szczęście jest kwestią decyzji?
Tak właściwie to od decyzji wszystko się w życiu zaczyna. Na podstawie mojego doświadczenia, moich przyjaciół i Klientów mogę powiedzieć, że po podjęciu decyzji dzieją się cuda, nagle to co było niemożliwe – staje się możliwe i osiągalne. Człowiek uśmiecha się cały dzień, bo cały czas coś się dobrego wydarza. Mając takie podejście do życia, mamy dużo więcej siły, by przetrwać trudne życiowe sytuacje.
Jaką wartość mają trudne sytuacje?
Pozwalają nam lepiej poznać siebie, przejść przez wyboistą drogę, by siebie wzmocnić, stanąć mocno na nogach i powiedzieć sobie: dałem radę, jestem z siebie dumny. Tutaj ważna jest uważność i świadomość. Z trudnych sytuacji wyciągamy lekcje, uczymy się na podstawie swoich błędów. Każdy człowiek na naszej drodze jest nauczycielem, każda sytuacja jest lekcją – trzeba tylko to dostrzec i zrozumieć.
Zmiany niby są nieodłączną częścią naszego życia, a jednak… boimy się ich…
…bo zmuszają nas do opuszczenia strefy komfortu, a to zawsze jest trudne. Nawet jeśli wiemy co chcemy osiągnąć, nie wiemy co jest po drugiej stronie i to wywołuje w nas strach. Bardzo uważnie przyglądam się zmianie, bo jest fascynująca.
Dlaczego pomimo lęku chcemy podjąć to wyzwanie i wprowadzić zmiany w naszym życiu?
Powody są różne. Jeśli świadomie decydujemy się na zmianę jest to wyraz naszego dążenia do mistrzostwa w danej dziedzinie, płaszczyźnie życiowej. Częściej jednak życie rzuca nas na nową ścieżkę i mamy dwa wyjścia: poddać się lub wyciągnąć lekcje i iść przed siebie.
Z doświadczenia wiem, że kiedy otworzymy się na zmianę, to osiągniemy większe szczęście, bo zmiany są częścią naszego życia, są potrzebne, zmieniają nas samych, naszą wartość, umacniają nas.
Co jest Twoim motorem napędowym do działania?
Bycie szczęśliwą, dawanie szczęścia i dzielenie się nim.
fot. pixabay.com
Beata w akcji czyli na planie programu Coach Café.
Często wracam do tej rozmowy. Skłoniła mnie do wielu refleksji.
A Was do jakich wniosków zainspirowała?