Dylematy świąteczne opanowały świat. Dopadły i mnie. Dookoła słyszę rozmowy – co kupić, za ile kupić, czy prezent się spodoba? Hmmm teraz to bardziej wypada dać prezent czy kilka dyszek? Dzisiaj dosadnie poczułam, że mam dość i wycofuje się z tej gry.
inspirantka
Kochani w mojej bajecznej przestrzeni zwanej Saską Kępą słucham sobie muzyki i czytam maile z odpowiedziami, które przyszły od uczestniczek konkursu „Mikołajkowe inspiracje”.
Tak sobie myślę, że warto zatrzymać się na chwilę i znaleźć odpowiedź na jedno pytanie, fundamentalne: co daje mi szczęście, co sprawia, że wstaje rano z uśmiechem na twarzy i czuję, że życie ma sens? Odpowiedź często nie jest prosta, wymaga odwagi, wytrwałości poszukiwania.
Pamiętacie moment, kiedy odkryliście, że Święty Mikołaj to tylko piękna bajka? Że jednak komin jest za ciasny dla tego brzuchatego Pana? A ciasteczka zjadają rodzice, i to nie z troski…
Ostatnio zauważyłam, że na mojej mapie myśli coraz wyraźniej zaznaczają się Chiny. Znajomi uczą się chińskiego, ktoś wyjeżdża na urlop do Pekinu, inny znajomy pakuje walizki i obiera kierunek Hongkong.
Mam duży dystans do rankingów oraz wszelkiego typu plebiscytów. Wiem, że dużo „niezależnych” czynników wpływa na wynik takich działań. Trzeba poświęcić chwilę, by sprawdzić jakość i wiarygodność danych.
Moja przygoda z Facebookiem rozpoczęła się wraz z wyjazdem do Anglii na Erasmusa (program wymiany studenckiej). Kilka tysięcy ludzi z całego świata przyjechało by przeżyć wyjątkowy rok. Jednoczył nas wspólny…
Jestem jedną z tych osób, które mają 100% zdolności muzycznych i 0% zdolności plastycznych. Dzięki temu od czasu jak zaczęłam chodzić i wydobywać z siebie dźwięki – tańczyłam i śpiewałam. I dokładnie z tego samego powodu każde polecenie: na zadanie domowe narysujcie wybraną postać z książki, wywoływało we mnie przerażenie.
Parafrazując słowa znanej piosenki, można powiedzieć: „ Pisać każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi”. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy…
Są momenty, które bolą. Są przeżycia, które zmuszają do myślenia. Są chwile, które przypominają, że każdego dnia zaczynamy od nowa. I uświadamiają, że nigdy nie wiemy, ile tych poranków jeszcze przed nami.
Można go nienawidzić. Można wyrzucać, że zabiera dużo czasu, że uzależnia. Na dzień dobry mówi co dzieje się na świecie, na dobranoc serwuje spokojne muzyczne nuty.
Od kiedy mieszkam w Warszawie często odwiedzają mnie znajomi z różnych części świata. I muszę przyznać, że wielką przyjemność sprawiają mi takie wizyty.