Zaprosili mnie na 6 piętro. Wysoko. Podjęłam wyzwanie. Przyjęli mnie miło. Usiadłam i po chwili poczułam się jak u siebie. Wystrój miejsca to mieszanka moich wyobrażeń o przyszłym mieszkaniu z realnością. Taaak, mam duuuży telewizor, przez który wchodzą do mojego małego pokoju znani z wielkiego świata.
inspirantka
To już piąta odsłona Żurawi – Lubelskich Wyróżnień Kulturalnych. Wielu znaczących młodych otrzymało już tę nagrodę. Odbywa się kolejna edycja, kandydatów wciąż jest wielu…ponieważ Lublin to zagłębię ludzi z pasją.
Hmm… tak, to jest mój styl, bo coś z piosenki poetyckiej jednak przemycam – zwłaszcza teraz, kiedy skupiłam się prawie wyłącznie na projekcie Buscado. To jest elektronika, ale dość eksperymentalna i na pewno nie jest to mainstream. W piosence poetyckiej właśnie tego eksperymentu mi brakowało i od początku chciałam połączyć wyrazistą ekspresję z elektroniką.
Od dawna jestem związana z muzyką. Pracuję muzyką. Pochodzę z relatywnie muzykalnej rodziny. Moja mama ukończyła szkołę muzyczną I stopnia. Opowiadała mi, jak po zakończeniu 6-letniej nauki gry na fortepianie wracała do domu z poczuciem niewypowiedzianej ulgi i właśnie wtedy obiecała sobie, że nigdy, przenigdy nie wyśle swoich dzieci do szkoły muzycznej.
Po godzinie usłyszałam ponownie zapowiedź programu „Biuro myśli znalezionych” i nie miałam już wątpliwości. W programie wystąpi Monika Parczyńska, jedna z naszych Inspirantek. Od razu napisałam do Moniki. Odpisała i już razem wyczekiwałyśmy na jej drugie wejście muzyczne.
O tym, jak spełniają się wypowiedziane głośno marzenia, opowiada Monika Parczyńska.
Umawiamy się z Anią w klubie Fair Play. Przychodzi na spotkanie z mężem Piotrem. Są nierozłączni w tańcu i w życiu. Ona na co dzień jest pracownikiem mundurowym, on prowadzi biuro podróży. Ich wspólnym mianownikiem jest taniec. I to właśnie pasją do tańca dzielą się z entuzjastami tańca West Coast Swing, który wprowadzają do Polski.
Wstąpiłam na chwil kilka do „Sklepu z pamiątkami”
Kasi Kmity. Wystawa, która gościła w Warszawie pod dachem Galerii Kordegarda zainspirowała mnie, by poznać autorkę. Podczas spotkania przy aromatycznej kawie zadałam kilka pytań, otrzymałam historię, którą dzielę się z Wami.
Katka to wciąż ta sama osoba, ale z nowym doświadczeniem i przeżyciami 🙂 Ale to prawda, że przez ten rok wiele się wydarzyło w moim życiu, nie tylko muzycznie. Poznałam niesamowitych ludzi, muzyków, którzy wspierają mnie i motywują. Dzielą się swoim doświadczeniem.
Po kilku godzinach walki ze sobą byłam o krok od słowa – koniec, dzisiejszy dzień spisuję na straty. Włączę serial, zrobię kawę, owinę się w kocyk i po prostu będę robić nic. Lubię takie dni, ale litości, nie dzisiaj! Podjęłam walkę.
Spotykamy się w niedzielę w jednej z warszawskich kawiarni.W godzinach popołudniowych ciężko znaleźć miejsce na małą czarną.
To jedyny dzień w tygodniu, kiedy Hania Darmas nie pracuje.
Na mapie moich myśli istniały cztery punkty: Krosno, Kraków, Lublin, Manchester. Będąc w jednym z nich telefonicznie, mailowo czy choćby przez łącza myślowe byłam w kontakcie z pozostałymi. Mimo sporych odległości starałam się w miarę swoich możliwości być w nich i dla nich. To takie moje miejsca, na spotkanie z którymi niecierpliwie czekam.
Inspiracje przychodzą i odchodzą. Ubarwiają szarą rzeczywistość, by potem zamknąć się w nieznanej przestrzeni i zniknąć bez śladu. Oczekiwanie na ich odrodzenie bywa trudne, czasami najmniejsza nadzieja znika. Nic nie daje znaku, że coś może się zmienić. Dni zasmucają, miesiące przynoszą kolejne rozczarowania. Wizja kolejnych lat rozmywa się w labiryncie zdarzeń. Trudno zrozumieć filozofię inspiracji, jeszcze trudniej odnaleźć ją w sobie i dać jej prawo działania.