Są momenty, które bolą. Są przeżycia, które zmuszają do myślenia. Są chwile, które przypominają, że każdego dnia zaczynamy od nowa. I uświadamiają, że nigdy nie wiemy, ile tych poranków jeszcze przed nami.
Nadszedł listopad. Miesiąc z pozoru jak każdy inny. Tylko z pozoru. Już pierwszego dnia wręcza nam znicz i przypomina, że śmierć istnieje. Kieruje nas na cmentarz i głośno mówi: TUTAJ KAŻDY JEST RÓWNY. Przypomina, że czas zacząć robić bilans roku: 10 miesięcy za nami, 2 przed nami. Zadaje pytanie: jak wygląda moje życie?. Twoja pierwsza reakcja: Szok. Paraliż. Strach. Osoba stojąca z boku może zapytać: dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W codzienności, pomiędzy półką sklepową a kolejną tabelką zysków firmy, wśród listy zadań na zbliżający się tydzień a długofalowymi planami – zagubił się temat przemijania.
Temat śmierci wielu z nas odsuwa od siebie. Wrzuca w cień, żyjąc jakby nie istniał. W momencie, gdy już dopuścimy go do głosu, usiądziemy na chwilę ze swoimi myślami, wówczas okaże się, że w każdym z nas wywoła inne emocje.
[cincopa AYCAHV7tWAgS]
Dla mnie każda wyprawa na cmentarz to nauka pokory i dystansu wobec „problemów”, które w danym momencie zaprzątają moją głowę. Przypominam sobie, że odwiedzam miejsce, w którym kiedyś zamieszkam. I nie mam na to wpływu. Bo tak po prostu jest. I w tym momencie rodzi się we mnie bunt. Wzrasta ciśnienie. Bije się ze swoimi myślami. Aż nagle dobitnie, głośno i wyraźnie uświadamiam sobie, że MAM WPŁYW, i to nawet w rozmiarze XXL, ale na to, jaką barwę nadam mojemu życiu. Ponieważ właśnie teraz buduję swoją opowieść, którą pozostawię po sobie. I właśnie ta myśl budzi mnie do działania. Dlatego chciałabym zwrócić Waszą uwagę na projekt Before i die (zanim umrę), który choć dotyka bardzo trudnego tematu, jednocześnie – inspiruje i zmusza do działania TERAZ I TU.
Before I die I want to…
Pytanie paraliżuje, szokuje, maluje na twarzy zakłopotanie. Bo nikt nas nie zmusza do zastanowienia się nad śmiercią, ot tak, w zwykły dzień, bez konkretnego powodu. Projekt Before I die, tak na prawdę porusza temat marzeń i pragnień. W tej kombinacji marzenie idzie w parze ze śmiercią. Radość towarzyszy smutkowi. Ale mianownik tego równania jest jeden – życie toczy się właśnie w tym momencie, a śmierć czeka. Co z tego wynika?. Na realizację marzeń mamy określony czas. Odkładanie ich na później, może sprawić, że nigdy nie doznamy uczucia satysfakcji z ich doświadczenia w realnej formie. A przecież marzenia nie tylko ubarwiają życie,dodają nam siły, ale przede wszystkim sprawiają, że jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Nasze.
Projekt Before I die obiegł cały świat. Zgromadził wokół siebie tysiące ludzi, którzy obudzili się ze snu myśląc, że na wszystko mają jeszcze czas. Jego autorka Candy Chang w momencie utraty bliskiej osoby, po długim czasie depresji, przekształciła swój smutek w dziękczynienie za czas, który mogła spędzić z tą wyjątkową osobą. Połączyła ludzi z całego świata wokół tematu, który dotyka każdego bez względu na miejsce pochodzenia, rasę, wiek, wykształcenie. Małe podsumowanie zawarła w książce Before I die, która 5 listopada 2013 będzie miała swoją premierę.
What do you want to do before you die? Takie pytanie potrafi zmienić perspektywę patrzenia na życie, na wartości i sprawy, które pochłaniają nasze myślenie. Ile poranków jeszcze przed Tobą?. Nie wiesz. Ile marzeń do spełnienia?. Zrób listę i podejmij decyzję, które z nich, zaczynasz realizować TERAZ I TU.
A marzenia mogą być różne:) Szkoda czasu na myślenie – trzeba działać!
Można? Ty także możesz być bohaterem tego filmu!
Więcej o projekcie znajdziecie tutaj:
http://beforeidie.cc/
Źródło zdjęć: https://www.facebook.com/BeforeIDieWall?fref=ts