To niezwykłe uczucie rozsmakować się w swoim zrealizowanym marzeniu. Po dwóch latach mówienia – kupiłam bilet i pojechałam poznać Nowy Jork. Czy był to najlepszy z możliwych momentów? Absolutnie nie. Jednak kiedy już podjęłam decyzję, byłam konsekwentna w jej realizacji. Dzięki temu mogę się z Wami podzielić absolutnymi „perełkami” tego wyjazdu. Zapraszam – poznajcie moje 5 powodów, dla których jestem pewna, że niebawem wrócę do Nowego Jorku.
- Broadway – jako miłośniczka muzyki i tańca wiedziałam, że to będzie dla mnie obowiązkowy punkt pobytu w NY. Miesiąc przed wyjazdem zaczęłam szukać sztuki, którą chciałabym obejrzeć. Wybrałam „Mouline Rouge”. Już prawie miałam kupić bilet,
kiedy moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie i oznajmiła: „Tylko czasem nie kupuj biletów online, bo zapłacisz fortunę, w dniu spektaklu kupisz dobre bilety po „przystępnej cenie””. Ufff, złapałam oddech, bo fakt, bilety online miały zawrotne kwoty. Drugiego dnia pobytu sprawdziłam adres kas, stanęłam w kolejce, po godzinie oczekiwania wypowiedziałam z wielkim entuzjaznem kupiłam bilet, odeszłam od kasy, patrzę a tam zamiast „Mouline Rouge”, „Waitress”. Wróciłam do kasy i mówię, że to jakaś pomyłka. Bardzo uprzejma Pani z kasy oznajmiła, że w tej kasie można kupić tylko i wyłączenie bilet na „Waitress”, jeśli chce na „Mouline Rouge”, wskaże mi adres, gdzie mogę nabyć. Już prawie powiedziałam: „Tak, poproszę o zwrot”, po czym doszło do mnie, że w życiu nic nie dzieje się przez przypadek i może ta sztuka jest właśnie dla mnie. Zatrzymałam bilet. Odpowiedź przyszła, jak usiadłam na widowni i otworzyłam folder – główną rolę gra Sara Bareilles – ta sama, której piosenka „Brave” towarzyszyła mi od dobrych 2 miesięcy. Przypadek? Nie ma w życiu przypadków. Spektakl był rewelacyjny, precyzja ruchów, scen, czystość linii melodycznych, gra aktorska, rekwizyty i dynamika. Bez wątpienia, był to najlepszy tego typu spektakl, na jakim byłam.
- Central Park – zwiedzając nowe miejsca zawsze szukam zielonych przestrzeni, by z
łapać oddech. Od szumu ulic, metra, biegnących ludzi – uciekałam w zielone części miasta. W Nowym Jorku znalazłam ich kilka, a najpiękniejsze z nich to Central Park. To było niesamowite, gdy po całym dniu zwiedzania, brałam kawę do ręki i spacerowałam po Central Parku. Za każdym razem odkrywałam nowe części, za każdym razem spotykałam innych muzyków. Spacerując uliczkami Central Parku możemy także znaleźć polski akcent – pomnik Władysława Jagiełły. Co ciekawe, Central Park jest przestrzenią zaprojektowaną. Jego budowa trwała 15 lat, pracowało przy nim 20 tys. robotników. Znajduje się w nim ok. 26 tys. drzew. Znajdziemy w nim 36 mostów i 29 pomników. To jest fenomen Nowego Jorku. Te dwa krajobrazy istnieją obok siebie. Żałuję jedynie, że zabrakło mi czasu, by pojeździć na rowerze po parku, następnym razem nadrobię to na pewno.
3. Wall Street i Nieustraszona Dziewczynka – od kiedy w Polsce zaczęło się dużo mówić o roli kobiet w biznesie, od kiedy powstał Forbes Women i Era Nowych Kobiet Joanny Przytakiewicz
w wielu miejscach spotykałam się ze zdjęciem i historią Nieustraszonej Dziewczynki z Wall Street. To słynna statua będąca symbolem siły kobiet i równości. Wykonana z brązu przez Kristen Visbal rzeźba przedstawia dziewczynkę w sukience, podpierającą się pod boki. Będąc na Wall Street poszłam na spotkanie z tą niezwykłą dziewczynką. Dokumentacje zdjęciową także zrobiłam.
4. DUMBO – Idąc przez Most Brookliński, zauważyłam w jego okolicach zielony skrawek – ciągnęły tam tłumy. Stwierdziłam, że pójdę, sprawdzę i dowiem się, czy to miejsce warte uwagi. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dumbo czyli Down Under the Manhattan Bridge Overpass, to część położona między Manhattan Bridge i Brooklyn Bridge. Jeszcze kilka lat temu nikt tam nie zaglądał, ponieważ znajdowała się tam strefa przemysłowa, teraz jest to bardzo stylowa, klimatyczna część Brooklynu. Uważam, że to jedna z najpiękniejszych perspektyw na Manhattan. Nie dziwię się, że znajduje się w czołówce ulubionych miejsc dla fotografów.
5. Manhatta – restauracja mieszczącą się w części finansowej Nowego Jorku, przy Liberty Street, na 60 piętrze. Wiedziałam, że będąc w Nowym Jorku będę chciała zobaczyć go z perspektywy jednego z wieżowców. Miałam jednak opór, by wybrać się na jeden z popularnych dachów widokowych. Szukałam więc alternatywy. Gdy przyglądając blogi z Nowgo Jorku natknęłam się na recenzję tej restauracji – wiedziałam, że właśnie tam chcę pójść na kawę. Chyba nie zdziwi nikogo fakt, że lepszej kawy nie piłam 🙂 No, może poza kawą we Florencji. Dzięki uprzejmości obsługi – dostałam najlepszy stolik z niecodziennym widokiem na Nowy Jork. Ten widok, te wrażenia pozostaną ze mną na długo.
Wybrałam dla Was tylko najważniejsze punkty podróży. Tych, które pozostaną w mojej pamięci na dłużej jest znacznie więcej. Co dla wielu może być zaskoczeniem, podczas pobytu w Nowym Jorku, wybrałam się na spotkanie z przedsiębiorcami, by zaczerpnąć od nich inspiracji do rozwoju biznesu. O tym napiszę więcej w oddzielnym wpisie.