Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja nie. A w miłość od pierwszego usłyszenia? Tutaj odpowiem zdecydowanie 3xTAK! GŁOS, DŹWIĘK, MELODIA – te trzy potrafią mnie oczarować i rozkochać bez opamiętania. O takiej właśnie historii dzisiaj Wam opowiem:)
Wyszłam z kina po obejrzeniu Planety singli i nuciłam: One time darling, Let me close my eyes,
And show me the house that you dream about. Choć tych kilka słów, które zapamiętałam, nie miało większego sensu, aranżacja była tak ciekawa, że od razu musiałam sprawdzić, kto za tym stoi! W efekcie, cały wieczór spędziłam z Bovską. Jak się okazało – ten magnetyczny głos należy właśnie do niej. Moja ciekawość tego projektu była tak wielka, że postanowiłam zaprosić ją na spotkanie i dowiedzieć się dlaczego nigdy wcześniej o niej nie słyszałam! Też zadawaliście sobie to pytanie? Czas poznać odpowiedź!
To co mnie urzeka w tym projekcie to spójność wszystkich płaszczyzn: kompozycji, dźwięku, oprawy i charakteryzacji. A do tego: brzmi świeżo! Słychać, że ktoś miał na to pomysł:)
Bovska to Twój pseudonim artystyczny czy nazwa zespołu?
Pseudonim:) zainspirowany moim nazwiskiem. Wyjazd w ramach programu Erasmus okazał się bardzo owocny – napisałam kilka piosenek. Zebrałam je i przygotowałam mały koncert. Brakowało tylko pseudonimu – i właśnie wtedy zaczęłam się podpisywać Bovska.
Potem odkryłam, że Bovska to rasa owiec. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to dobry wybór. I tak już zostało:)
Na scenie Bovska potrzebuje wsparcia, którym są dla mnie dwaj niesamowici mężczyźni. Tak więc na scenie występuje trio.
Materiał zawarty na płycie to także Wasze wspólne dzieło?
Zdecydowanie! Sam proces tworzenia to był najwspanialszy czas pracy nad płytą. Zdarzało się, że przychodziłam do studia z kawałkiem tekstu i oddawaliśmy się twórczej energii – każdy coś dodawał od siebie i po kilku godzinach mieliśmy nowe brzmienie.
Do jakiego świata zapraszacie słuchaczy?
W jednej z piosenek śpiewam: Zabierz mnie daleko stąd. I właśnie to robimy w kolejnych dźwiękach. Zabieramy słuchaczy w podróż po emocjach, różnych odcieniach miłości – jest jak w kalejdoskopie.
Mam wrażenie, że piosenki zawarte na płycie są swoistą zabawą ze słuchaczem…
To fakt – teksty nie są oczywiste:) Mogą mieć wiele interpretacji. Wiele zależy od światopoglądu słuchacza i tego, czego szuka w muzyce. Długo szukałam języka, szyfru, który pozwoli mi wyrazić to co czuję, dając jednocześnie odrobinę osłony przed uzewnętrznieniem moich najgłębszych emocji.
Pierwszy koncert z materiałem Bovskiej już za Wami. Jak go wspominasz?
Było cudowanie. Przyszli nasi przyjaciele, zaproszeni goście i wiele osób, które widzieliśmy po raz pierwszy. Było nas tak dużo, że nie wszyscy zdołali wejść do sali. To była dla nas wielka radość móc w całości zaprezentować materiał zawarty na płycie. A co najważniejsze – efekt naszej pracy został bardzo dobrze przyjęty. Już nie mogę się doczekać kolejnych koncertów 🙂
Piosenka Bovskiej na ścieżce dźwiękowej wielkiego hitu “Planeta singli”, tytułowa piosenka serial “Druga szansa”. I to wszystko pokrywa się z wydaniem płyty. Krótko mówiąc – debiut w wielkim stylu. Skąd się wzięłaś?
O tym, by wydać płytę myślałam od kilku lat. Wiedziałam jednak, że nic nie może powstać na siłę. Wierzę w to, że pewne rzeczy muszą się zadziać naturalnie, a dokładniej – trzeba trafić na ludzi, z którymi będzie się chciało zrealizować to marzenie. Bo to właśnie ludzie w życiu są najważniejsi.
To marzenie ma taki kształt jaki sobie wymarzyłaś?
Długo na to czekałam, ale było warto. Od brzmienia płyty, po okładkę, wszystko jest takie, jak sobie wymarzyłam. Fakt, że debiut zbiegł się z premierą filmu “Planeta singli” I serialu “Druga szansa” pomógł mi w tym sensie, że więcej osób usłyszało o Bovskiej.
Jeszcze 4 miesiące przed premierą nie wiedziałam, że elementy tej układanki tak ładnie się ułożą. To efekt wytężonej pracy wielu osób, dzięki nim wykorzystałam szanse, które się pojawiły.
Co się działo kiedy czekałaś na ten moment?
W międzyczasie zdobyłam wykształcenie klasyczne w zakresie muzyki i sztuk plastycznych. Szlifowałam swoje umiejętności, poznawałam nowych ludzi. Sporą część mojego życia wypełniała grafika i ilustrowanie książek. Przy Bovskiej muzyka połączyła się z obrazem 🙂
Co możesz powiedzieć osobom, które są na początku swojej drogi?
By mówiły o swoim marzeniu, bo dzięki temu mogą znaleźć osoby, które wesprą ich w jego realizacji. Jednak zasada numer dwa jest chyba ważniejsza 🙂 należy więcej działać, niż mówić. Nic się samo nie zrobi – trzeba zakasać rękawy i pracować.
A kompromisy?
Moim zdaniem nie należy uprawiać półśrodków. Jeśli się wie czego się chce – trzeba wierzyć w siebie i konsekwentnie dążyć do osiągnięcia tego celu. Trzeba robić mniejsze kroki, ale na 100%.
Trudno pozbyć się obaw i wątpliwości…
Obawy i lęki są nierozłączną częścią każdego nowego wyzwania. Zawsze czułam, że w momencie kiedy czegoś się boję – to właśnie wtedy ja to muszę zrobić. Wiedziałam, że jak już to zrobię to przeskoczę samą siębie, wejdę na wyższy poziom i później będę dumna z siebie. A potem znów cały proces powtórzy się ponownie. Uważam, że każdy lęk oznacza, że idziemy do przodu.
Kto zapalił w Tobie tę iskierkę z inspiracją i pomógł podjąć decyzję, że właśnie teraz czas nagrać płytę?
Nagrywałam u Jasia jedną ze swoich pierwszy piosenek. Potem poznaliśmy się na gruncie prywanym, zaprzyjaźniliśmy się i dzięki temu doszło do dalszej współpracy. Po nagraniu wspólnej piosenki, zaproponował byśmy nagrali całą płytę. Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Jaki ma smak to spełnione marzenie?
Staram się czasami zwolnić, by docenić to, co teraz się dzieje i poczuć radość z tego co robię. Długo na to czekałam, by te kroki połaczyły się w jednym punkcie i mam wrażenie, że to spełnienie przyszło w najlepszym dla mnie momencie – jest we mnie pewna dojrzałość twórcza. Czuję, że jestem na swojej drodze. Oprócz zawodowych spraw trzeba sobie układać życie prywatne – wtedy ten smak jest pełny.
Często słyszę, że jak się wchodzi na swoją drogę to cały wszechświat sprzyja i dzieją się cuda…
To jest ta wewnętrzna moc 🙂 Jak patrzę na ludzi, którzy są na swojej drodze i to co robią jest szczere to tak, dzieją się cuda! Wiesz, myślę, że ludzie czują tę szczerość I dlatego chcą pomóc. Wcześniej chodziłam różnymi drogami zawodowymi. Zawsze starałam sie robić wartościowe dla mnie rzeczy, które mają sens. Teraz czuję, że wszystkie moje pasje realizuję w tym projekcie.
Na zakończenie zaśpiewajmy z Bovską…
Póki czas, póki czas, póki czas,
nie po układa nas
poszatkuje drogi – kochaj mnie
Taki los, taki los, taki los
w życiu nie jeden cios
pokrzyżuje drogi – kochaj mnie
fot. Ewa Rykowska