Inspirantka
  • Start
  • Spotkanie przy kawie
  • Kierunek miasto
  • Subiektywnie
  • Komunikacja
  • O mnie
  • Media
  • Współpraca
  • Konferansjerka

Inspirantka

  • Start
  • Spotkanie przy kawie
  • Kierunek miasto
  • Subiektywnie
  • Komunikacja
Spotkanie przy kawie

Wejście na największą scenę…

4 marca 2016

“Są takie osoby, które raz poznane zostają niezapomniane” – znacie to powiedzenie? To pierwsze zdanie, które przyszło mi na myśl jak rok temu, po dłużej przerwie, spotkałam się z Asią we Wrocławiu, podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Była tak samo uśmiechnięta i szalona jak ją pamiętałam z czasów lubelskich 🙂 Tak, poza miłością do muzyki, łączy nas miasto studiów – Lublin. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że przeprowadziła się do Warszawy i spotkanie przy kawie jest wręcz na wyciągnięcie ręki. Jak się okazuje, to była tylko teoria – w praktyce spotkałyśmy się po roku. Ale co to było za spotkanie:):):) Przez kolejne dni chodziłam z olbrzymim uśmiechem na twarzy – tak! ona ma w sobie TAKĄ energię, a co ważniejsze – potrafi się nią dzielić z innymi:)

Zamiast opowiadać – zapraszam Was na spotkanie z Joanną Ewą Zawłocką – kobietą o WIELU OBLICZACH i OGROMNYM SERCU:)

Od roku mieszkasz w stolicy. To kolejny punkt na Twojej mapie?

Zawsze marzyłam o tym, by mieszkać w różnych miejscach. I nie mam tu na myśli tylko miast. Mieszkając 7 lat w Lublinie przeprowadzałam się 10 razy. Każde miejsce daje mi nowe możliwości poznania tkanki miejskiej. Korzystam z tego póki mogę:)

Skąd jesteś?

Nie mam problemu z określeniem, gdzie jest mój dom, ale odpowiedź jest zwykle długa:)

A sercem?

Jestem z Łomży. Ale czuję też, że jestem z Lublina. Mam chyba duże serce 😉

W czym tkwi wyjątkowość tego miasta?

 W ludziach i ich podejściu do życia. Wiesz, jak w Warszawie kogoś pytam czym się zajmuje, on traktuje pytanie bardzo serio i zaczyna godzinny wykład o sobie! Autoprezentacja dopracowana do perfekcji. Najczęściej słucham uważnie i zadaję sobie pytanie: gdzie ja (kurde) jestem? W Lublinie to było tylko pytanie zaczepne. Rozmawialiśmy głębiej o życiu, bez “peanów” o sobie samym. Tam wszyscy żyją tak blisko siebie. To jest niesamowite.

Pamiętasz jeszcze swoją pierwszą pracę?

Pewnie, to było całkiem niedawno. Postanowiłam szukać w Internecie. Pierwsze ogłoszenie jakie zobaczyłam dotyczyło opieki, a szukali silnej, wysokiej i uśmiechniętej osoby. Od razu się nim zainteresowałam, stwierdziłam, że to idealna praca dla mnie. Wiedziałam, że to będzie duże wyzwanie, ale czułam, że chcę je podjąć.

Mówisz tajemniczo. Na czym ta praca polegała?

To była opieka nad panią Izą, która poruszała się na wózku. Dużo jej zawdzięczam, to ona nauczyła mnie jak to jest być kobietą bez kompleksów. Pomimo swojej choroby, miała totalnie rozkochanego w sobie męża i była szczęśliwą kobietą. Powtarzała mi codziennie, że powinnam dziękować za życie jakie mam, bo jest wyjątkowe.

DS_4Praca, o którą teraz się ubiegasz, także związana jest z pomocą innym.

Marzyłam o niej od dawna. Mój znajomy dużo mi o niej opowiadał. I jak tylko zobaczyłam na Facebooku informację, że ruszyła rekrutacja do Fundacji Czerwone Noski – Klown w szpitalu – od razu napisałam maila, że ja bardzo chcę, pragnę i zrobię wszystko, by najlepiej jak mogę pomagać dzieciom. Załączyłam CV i wysłałam. Dopiero później przeczytałam jakie były wymogi 🙂

Każdy może zostać klownem?

Wbrew pozorom to bardzo trudna praca i rekrutacja trwa długo i nie należy do najłatwiejszych. Na pierwszym etapie zaproszono mnie na trwający dwa dni casting. Castingi odbyły się w 4 miastach, z każdego wybrano 4 osoby, a do kolejnego etapu zaproszono połowę. To było niesamowite przeżycie, ponieważ w całym procesie rekrutacji brali udział założyciele tej organizacji i to oni pokazali nam jak ważną rolę mają klowni.

Jakie umiejętności sprawdzali?

Sprawdzani byliśmy bardzo dokładnie za pomocą różnych ćwiczeń, zabaw. Wprowadzali nas w niekomfortowe sytuacje. Uczyli jak radzić sobie z problemami. To co mnie bardzo zaskoczyło to fakt, że życie klowna jest wypełnione problemami, a wręcz on się nimi żywi.

Jak możemy to rozumieć?

Clown wchodzi do sali, gdzie przebywają chore dzieci, często towarzyszą im rodzice. Są smutni, skupieni na problemach. Klown na tych właśnie problemach buduje historie, które mają wywołać uśmiech na twarzach dzieci i ich rodziców. Tak się mówi, że my się żywimy problemami i nadajemy im inny wydźwięk.

Ta praca związana jest z niekończącymi się szkoleniami, warsztatami. Cały czas pracujemy nad sobą, szukamy w sobie nowych pokładów energii, tego czegoś co pozwala nam pomagać innym.

Czyli kształtujecie siebie, by potem uruchamiać tę radość w kontakcie z dziećmi?

Dokładnie tak. Wszystkie ćwiczenia uczą nas, by wyłączyć analityczną część mózgu, i wydobyć z siebie prostą radość, którą mamy. To co jest kluczowe, czego uczą nas założyciele tej organizacji, to podejście do pracy. Zasada jest jedna – wchodząc do szpitala robimy najważniejszą rzecz na świecie. I tylko to się liczy.

DS_5Kiedy zaczynasz?

Czerwone noski zawsze przeprowadzają wizyty w parach. Jednak ostatnim etapem szkoleń jest wizytacja jako tak zwany „trzeci klown”. Dwóch wchodzi w interakcje z dziećmi, trzeci asystuje. I w tym miejscu właśnie jestem – po trzech takich wizytach w roli asystującego klowna, będę mogła zostać pełnoprawnym pracownikiem. Już nie mogę się doczekać! 🙂

Jak to wygląda w praktyce?

W każdym mieście jest jeden dzień, w którym klowny odwiedzają szpital. np. W Warszawie w Centrum Zdrowia Dziecka i Klinice Budzik jest to poniedziałek i obchód trwa zazwyczaj 4 godziny. W Polsce taka pomoc jest w kilku miastach, w Czechach nie ma szpitala, w którym nie byłoby klownów.

Jak mówisz o tym, to masz iskry w oczach…

Wiesz, czuję się wyróżniona, że mogę to robić. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że dostałam taki pakiet talentów, który pozwala mi pomagać innym w radosny sposób. Wszystkie łączą się w tym miejscu, bym mogła być klownem.

A możesz w tej pracy także wykorzystywać swój talent muzyczny?

Jasne! Taki mam zamiar. Już sobie to wyobrażam – wchodzę do sali i robię mały improwizowany koncert 🙂

Jestem pewna, że będzie to dla mnie wejście na największą scenę, na jakiej do tej pory śpiewałam.

DS_2

DS_1Po 7 owocnych latach zespół Miąższ, który współtworzyłaś, zakończył swoją działalność. Co teraz?

 Zaczynamy nowy projekt w trochę innym składzie. Nie wiem jak się będzie nazywał. Pokazałam chłopakom swoje teksty i będziemy na nich pracować. To niesamowite, że mamy na świecie tyle słów, z których możemy budować opowieści. Chciałabym wybierać tylko te piękne, by przez muzykę przekazywać to piękno dalej.

Jakie marzenia spełniłaś z Miąższem?

Mam marzenia i MARZENIA. Z tej pierwszej grupy spełniłam wiele np. Występ w Opolu czy na Top Trendy, wydaliśmy płyty, robiliśmy prawdziwe trasy koncertowe.

Jednak moim największym MARZENIEM, celem jest przekazywać innym tylko dobre rzeczy.

W Miąższu nie zawsze się tym kierowałam. Nie żałuję tego co było, ale wiem, że teraz chciałabym inaczej.

Wyznaczasz cele?

Ja? Nie! Ostatni raz jak coś sobie założyłam to wszystko zrobiłam inaczej 🙂

O jakim dniu możesz powiedzieć: to był szczęśliwy dzień?

O każdym 🙂 Mam w sobie dużo wdzięczności za to co mam i dużo energii do działania:)

Na zakończenie spotkania…posłuchajmy:)

Asia i Miąższ w programie Must Be The Music!

fot.uchwycone

 

Wejście na największą scenę… was last modified: 5 marca, 2016 by inspirantka
Ewa Rykowska uchwycone.plFundacja Czerwone Noski – Klowninspirujące pasjeinspirujący wywiadjak pomagać innymjak zostać klownemJoanna Ewa Zawłockakawiarnia Legal Cakeskobiety inspirująMiąższmuzyka w szpitalach
Skomentuj
1
Facebook Twitter Google + Pinterest
poprzedni wpis
18 źródeł mocy
następny wpis
Kobiety z pasją świętują!

Zobacz także

Poczucie własnej wartości a budowanie marki osobistej...

12 stycznia 2021

SMAK SPEŁNIONYCH MARZEŃ #9

2 lipca 2021

Świat naszych marzeń – najnowsza książka Magdy...

2 marca 2020

Życie jest zbyt krótkie i ważne, by...

19 czerwca 2015

SMAK SPEŁNIONYCH MARZEŃ #6

26 lutego 2017

Odrzuć szablon – bądź kreatywny!

6 listopada 2013

Taniec w powietrzu – poczucie wolności

1 czerwca 2012

Mery Spolsky play!

13 maja 2015

Kobieta, która pokochała morze

18 października 2013

Dance is art. Paint the floor

29 września 2012

Warto tam być

There are no upcoming events at this time.

Patronaty

Czytam:

Bez nazwy1 Jak mądrze korzystać z czasu?

Bez nazwy1 Floating – na czym polega?

Bez nazwy1 Jak podążać za technologią i ...

Bez nazwy1 50 najbardziej kreatywnych ludzi w biznesie

Bez nazwy1 Jak zbudować społeczność na Instagramie

Inspirantka

Inspirantka

O blogu

Zapraszam Cię w podróż po fascynującej części świata. Wspólnie poznamy ciekawych ludzi, przeczytamy interesujące książki, wybierzemy się do teatru, weźmiemy udział w konferencjach.
Wezmę Cię ze sobą do miejsc, które znam, przedstawię Cię osobom, które podziwiam. Jednak równie chętnie poznam Ciebie i Twoje źródła inspiracji:)
Ten blog to miejsce wymiany treści, które wzmacniają i dają moc do życia na 100%, w zgodzie ze sobą, ze swoimi talentami i pragnieniami.

Najpopularniejsze posty

  • Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie

    22 lutego 2015
  • Marzenia do spełnienia

    1 września 2014
  • Facebook
  • Instagram
  • Youtube
  • Bloglovin

@2020 - inspirantka.pl Wszystkie prawa zastrzeżone.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuj Czytaj więcej
Polityka Prywatności